Moje dzieciństwo naznaczone było wierszami Jana Brzechwy. Uwielbiałam je, rymy sprawiały, że łatwo można je było zapamiętać, a dowcip w nich zawarty bawił niejedno dziecko. Autor potrafił obrócić w żart każdy ludzki mankament, który miał wydźwięk negatywny, a w jego twórczości cieszył odbiorcę.

IMG_2847

IMG_2849

IMG_2850

W naszej biblioteczce, mieliśmy sporo wierszy tego autora, ale jak to mówią klasyki nigdy za wiele. Gdy otworzyłam tę książkę, wróciły wspomnienia dawnych ilustracji z bajek. Sto Bajek Brzechwy, to książka utrzymana w klimacie ubiegłego wieku. Ilustracje są trochę ostre, zdecydowanie mniej kolorowe niż dzieci chciałyby aby były, dlatego pod względem graficznym książka akurat Kacpra nie zachwyciła. Właściwie długo nie chciał jej czytać, bo uznał ją z góry za nudną. Jednak pewnego dnia zmienił zdanie.

Gdy tylko przeczytałam pierwszy wiersz, zaraz poprosił o następny, jeszcze jeden i kolejny. Nagle bajka, która nie zachęcała, stała się atrakcyjna i zabawna pod każdym względem. No może tylko grafika nadal nie przypada do gustu dziecku, ale za to ja uwielbiam zagłębiać się w te charakterystyczne dla starych książek obrazki.

 

Oprawka: Twarda

Wydawnictwo: Siedmioróg

Ilość stron:210

Za egzemplarz książki, bardzo dziękuję wydawnictwu Siedmioróg.