Niektórzy patrzą na mnie z przerażeniem, gdy mówię, że syn zasypia o 20:00. A właściwie czasem kilka minut po, ale przed 20 zawsze leży w łóżku i odpoczywa. Jeszcze z większym przerażeniem przyjmują wieść, że dziecko wstaje o 6:30. Nie ważne czy jest to weekend, czy zwykły tydzień w którym wstaję do pracy. Wszystko to kwestia naszego przyzwyczajenie. Wolę mieć więcej czasu dla siebie wieczorem, choćby na zwykłe lenistwo, niż przespać poranek.
Mimo, że wieść o tym, iż mój syn chodzi wcześnie spać często wywołuje zdziwienie, to gorzej jest gdy neguję mit ” Im później pójdzie spać, tym później wstanie.”. Nie, to tak nie działa. Najlepszym przykładem na obalenie tej tezy, była Wigilia. Kacper uparł się, że chce iść na pasterkę. Nie poszedł więc spać i czuwał. Przed północą nawet się ubrał, ale widząc jego zmęczenie zarządziłam sen, a sama wybrałam się na pasterkę myśląc, że skoro młode poszło o północny spać, to pośpi przynajmniej do 10. No skoro wstaje koło 7, to 4 godziny późniejsze pójście spać, powinno zaowocować podobnym opóźnieniem pobudki. Nic bardziej mylnego. Młody wstał tuz przed 8. Dobrze przynajmniej, że i mnie się nie chciało spać. Ale trwale obaliłam mit późnego wstawania, które jest efektem późniejszego zasypiania. To nie od tego zależy. Tym bardziej, że wczoraj Kacper zasnął o normalnej dla niego porze, a wstał o 8:30. Co prawda od 7:30 obudził się 2 razy i widząc, że śpimy, sam się kładł z powrotem, ale można uznać, że spał. Skąd wiem, że tak robił? Bo leżąc we własnym łóżku, mam doskonałe pole do obserwacji.
Dzieci są różne i to, że jedno wstaje późno, bo późno idzie spać nie oznacza, że drugie dziecko będzie funkcjonowało na podobnych zasadach.
Podpisuję się obiema rękami i nogami 🙂 Moje dzieci chodzą spać o 19:30, wstają o 6:30 (tak ustawiłam godzinę spania, zeby nie było problemu z porannym wstawaniem do szkoły). W Wigilię zasnęły o 23 a wstały o 6:30 – tyle dobrze, że same się sobą rano zajmują 😉
O tak Kacper tez rano sam się sobą już zajmie. Tym bardziej w święta, jak trzeba było wypróbować zabawki od Aniołka:). jednak mimo wszystko sam do siebie sporo mówi;-p
„Nie, to tak nie działa. ” U nas zadziałało. Przestawiliśmy małą, jak miała 4 miesiące. To znaczy zamiast zasypiać o 19 – zasypiała o 23 i tak dosypiała do rana, czyli do 7-8. Z czasem dobiła do 9 zasypiając o 22-23. Ja tak wolę, jeśli chodzi o 6tą – to dla mnie nie ma takiej godziny 😉
Ja do pracy wstaję o 6, więc wygodniej mi jeśli w tygodniu Kacper sam budzi się o 6:30.
Taa… u nas jest jeszcze problem, że jak próbujemy „przytrzymać” (albo tak wychodzi bo coś tam…), to dziecko robi się nie do zniesienia – marudna, o wszystko fochy, nerwy, ciężko jej zasnąć, mimo że ewidentnie jest zmęczona. Masakra jednym słowem, dlatego unikam sytuacji nietypowych, bo męczymy się wszyscy. I tak, jak piszesz – pobudka i tak o typowej porze… ;]
U nas tez o ile to wychodzi od nas, jeśli od Kacprta, to praktycznie młody to anioł nie dziecko:).
przetrzymanie nic nie daje.. na nas patrzą jak na ufolutków bo o 19 Lileczka juz śpi a Maksiuniek się juz szykuje do spania…zawsze uciekamy z imprez rodzinnych max o 18, żeby punktualnie dzieci położyć 🙂 wstają o 6 lub 6.30
Ja się teraz przestawiłam i obojętnie o której się położę do 1/2 nie mogę zasnąć i zaś śpię do 12.
zgadzam się. u nas jest tak – im później dziecko idzie spać tym jest potem trudniej.