Zastanawialiście się kiedyś dla czego dzieci są niegrzeczne? Albo raczej, dla czego robią rzeczy, których my nie akceptujemy, a dla nich są naturalne? Ja w ostatnim miesiącu zastanawiam się nad tym co dziennie i w końcu wpadłam na pomysł, aby zapytać o to moje dziecko.

      Wkurza mnie gdy mój syn, zachowuje sie za głośno mimo moich usilnych próśb. Gdy nic nie robi sobie z zakazu biegania po domu i z zakazu zabawy samochodami koło zlewu na którym suszą się umyte naczynia. Mogę sobie prosić i straszyć, jak dziecko ma swój humorek, to ani myśli mnie posłuchać. Sierpień był dla nas ciężki, przedszkole zamknięte z uwagi na przerwę wakacyjną, a syn przymusowo dni spędzał u swojej babci. Mimo najszczerszych chęci, babcia nie zastąpi rówieśników i efekt był taki, że z dnia na dzień dzieciak frustrował się coraz bardziej, co odbijało się na relacjach malca z nami rodzicami, a także syna z resztą rodziny. Powiedzmy sobie szczerze, ani mama, ani tata, ani babcia, ani ciocia nie są atrakcyjne dla 4 latka. No chyba, że spędza się z nimi wyjątkowo tydzień wolnego, to może on być na prawdę przyjemny. Jednak w myśl zasady, co za dużo to nie zdrowo, rodzice, dziadkowie i ciocie się po prostu nudzą. Nie maja takiej fantazji jak dzieci w przedszkolu i trzeba im to okazać w bardziej radykalny sposób, które dorośli nazywają niegrzecznym zachowaniem.

      System kar w naszym domu działa na zasadzie, dziś nie oglądniesz bajki, albo chowamy samochody, dziś już się nimi za kare nie pobawisz. Jednak jest też coś gorszego jak kąt. Przyznam, że miejsce to nie było używane przez nas jakieś pół roku, aż do sierpnia. Tak to magiczny miesiąc, w którym mój syn stracił cierpliwość i po prostu miał wszystkiego dość, co też zaczął manifestować. Kiedyś wyczerpana już całodniową batalią z humorami dziecka po prostu zapytałam, go czemu się tak zachowuje.

– Bo ja tak muszę się zachowywać. Mnie się nudzi i jest mi smutno. Dla tego jestem taki niegrzeczny. Czekam na ciebie, aż skończysz gotować i się ze mną pobawisz, ale to tak długo trwa…

        Wiecie co czuje się w takich chwilach? Z jednej strony ulgę bo dziecko nie zachowuje się tak bez powodu, a z drugiej strony ogromny smutek, bo ważniejsze jest pranie, sprzątanie i gotowanie od zabawy ze szkrabem. Jasne że to wszystko trzeba zrobić, jasne że dziecko im starsze, tym bardziej rozumne i powinno wiedzieć, że takie rzeczy po prostu trzeba wykonać. Jednak w tej krótkiej chwili zastanowienia, wróciłam do okresu dzieciństwa, czasu w którym to ja byłam mała, próbowałam zwrócić na siebie uwagę. Nie rozumiałam dla czego rodzice są zmęczeni po całym tygodniu, nie rozumiałam dla czego nie chcą po raz dziesiąty zagrać ze mną w grę. To zderzenie świata dziecięcego ze światem dorosłych jest nieprzyjemne. Dziecko nie raz czuje się zaniedbane, chociaż my staramy się mu zapewnić wszystko. Manifestuje swoje niezadowolenie na rożne sposoby i chce jednego. Pragnie tylko i wyłącznie uwagi i zainteresowania. Nie nowych kredek, drogich samochodów, czy puzzli, po prostu chce uwagi za którą rodzic nie musi nic płacić, ale tak ciężko tą uwagę poświęcić…