To juz kolejny bilans, a ja porazkolejny jestem jakby obok, niby się cieszę, a jednak patrząc w lustro wiem, że prawdziwa batalia dopiero przede mną. No nie ma co się oszukiwać, mam jeszcze 20 kg do zrzucenia. Pociesza mnie tylko fakt, że z każdym gramem który odszedł jestem bliżej swojego celu, celu, który jest tak blisko a jednocześnie tak daleko.
Dieta: Zaczynam jeść owoce, tzn zawsze jadłam, no ale za mało. Zastępuje nimi słodycze, choć nie powiem lodami nie pogardzę. Chipsy też zjem, ale staram sie jak najrzadziej i jak najmniej. Wypijam mniejsze ilości gazowanych wód, od słodzonego nadal nie stronię:/. 5 posiłków dziennie to dobry wybór. Porządne śniadanie, owoce na drugie śniadanie, pyszny obiadek, lekka kolacja i jak mnie ssie to owoce. A czasem zamiast kolacji robię sobie mix owocowy z malinek i jabłek. Mniam:)
Ćwiczenia: Biegałam aż raz, a w domu nie ćwiczyłam ani minuty. Oficjalna wersja to brak czasu, nieoficjalna to lenistwo.
I tak to właśnie bez większego nastawienia stanęłam dziś na wagę i oniemiałam.
02.09 | 09.09 | postęp | |
waga | 81,4 | 79,9 | -1,5 KG |
szyja | 32,5 | brak | |
biceps | 29 | brak | |
biust | 97 | brak | |
pod biustem | 83 | brak | |
talia | 84 | brak | |
pas/pępek | 103 | brak | |
biodra | 108 | brak | |
udo | 59,5 | brak | |
łydka | 37,5 | brak |
Pierwszy raz od prawie 3 lat na wadze swojej zobaczyłam 7 z przodu. Przyznam, że to 7 bardziej cieszy mnie niż te 10 kg ubiegłotygodniowe. Może dla tego że dziś jest już -11,5 kg? Ja wiem że 79,9 to w sumie jak 80, ale no nie ma tej 8, jest 7 i jestem z siebie dumna choć nie mam z czego. Nie ćwiczyłam, pilnowałam tylko mocniej diety. Jadłam to co moja rodzina, nawet tą pierońską karkówkę a i tak się doczekałam.
A teraz pozwólcie, że nacieszę się moją 7 i niech mi świeci jak najdłużej, lub jak najszyciej niech zienia się na 6.:)
gratuleje i podziwiam, ja mam lenia po całej linii 🙁
życze powodzenia dalej 😉
Dziękuje, przyda sie:)
oj znam ja to podjadanie znam.
chipsy i mi się zdarza. gazowane rzadko. raczej drinkowo jak coś ale bardzo rzadko. 5 posiłków w tygodniu obowiązkowo, w weekend trudniej mi się planu trzymać. do godziny po wstaniu kefir 0% zapijam. później kanapka z ciemnym pieczywkiem w pracy, przekąska czyli owoce, obiadek i kolacja albo nawet i nie, bo kefir tez liczę jako posiłek;p
słodki mi się zdarza ale coraz rzadziej…jakoś ochoty ni mam. a lody…fiu fiu jadłam ze dwa miesiące temu chyba jak nie trzy.
za to ćwiczę. co dzień. przynajmniej staram się co dzień. 40 minut tylko dla mnie i moich wygibasów:)
nie ważyłam się bo nie chcę tego wiedzieć;p ale po ciuchach rozmiar mniej 😉
Mięśnie swoje warzą, dla tego jeśli intensywnie ćwiczysz to najlepiej się mierzyć. Bo z wagi mogło niewiele spaść, a w cm ubyło sporo. Gratki dla Ciebie:). Najważniejsze że można sobie bezkarnie garderobe wymienić na nową:-p
ja lubię ćwiczyć:)
nawet bardzo:)
wczoraj kupiłam sobie spodnie…w moim taki rozmiarze regularnym…i stwierdzam,że jednak powinnam zakupić o rozmiar mniejsze, bo trochę mi z tyłka spadają…a dopiero co je na tyłek dziś założyłam…więc raczej się nie rozciągały przez noc bez noszenia;p
jaka motywacja:). Ja tez lubię ćwiczyc ale jak juz ćwiczę, najgorzej mi się zebrać. Kocham tez biegac jak juz jestem na zewnatrz, ale nienawidze się przebirac i wychodzic z mieszkania:-p.
najgorzej jest zacząć:)
Fakt 🙂
ale ja już jestem w momencie, w którym jestem uzależniona 🙂
a biegać szczerzę nie znoszę ;p
Ja uwielbiam, jak juz jestem na powietrzu to czuje energie. Ach endorfinki zaczynaja działać, cudowne uczucie:). ja jestem uzależniona od chipsów i jogurtów słodzonych, ale walcze z mym nałegoiem:p
to ja zyczę 6 z przodu 😉 byle nie 8 🙂
dokładnie wszystko lepsze byle nie 8:), no i 9 oczywiście:-p
Gratuluje tej 7 z przodu 🙂
dziękuję:)
Super dziewczyno! Podziwiam Cię i Twoją determinację!!! Trzymam kciuki za dalsze postepy 🙂
Dzięki, kciuki sie przydadzą.
Gratulacje Kochana 🙂 Super Ci idzie. Kto wie, może w styczniu rzeczywiście będzie -10kg na wadze? Nie śmiem wątpić w Ciebie, ale jednak 10kg to nie mało. Trzymam kciuki!
Własnie chcialabym mieć to -10 kg a jednoczesnie wiem, ze to nie jest takie łatwe. Ale kto wie, może się uda:).
oooo no gratuluję 😀
Dzieki:*
Pamiętam siebie kilka lat temu… Od kilkunastu miesięcy byłam na diecie, straciłam kilkanaście kg, ale waga za nic nie chciała zejść na 6 z przodu… Odpuściłam. Po kilku miesiącach przerwy weszłam na wagę, a tam – 62 kg 😀 Nawet nie zauważyłam jak i kiedy to się stało 🙂
Coś w tym jest, ja raz przez przypadek osiagnełam najniższą w swoim zyciu wagę 61 kg i to własnie wtedy gdy sie nie odchudzałam.
Gratulację! Też walczę 🙂 Dlatego tym bardziej Ci kibicuję 🙂
Uda nam się, bo kto jak nie my?:)
Ja też próbuje zbić wagę dopiero 3kg. ale to początek
gratuluję to duzy sukces i wiesz ja tak sie odchudzałam kiedyś żednej drastycznej diety tylko jadłam to co wszyscy ale z umiarem nie jadłam słodyczy i ćwiczyłma dwa razy dziennie i efekt po roku miałam ogromny 🙂
teraz mi gorzej z ćwiczeniami bo jeśc to i tak malusio jem wrecz za mało a waga nie spada bo za mało jem m.i.
jak to dobrze, że ja nie mam wagi 😛 ale od 2 miesięcy ćwiczę na siłowni 😉 widać, że figura się zmienia…
no i oczywiście gratuluję 7 z przodu 😉
super. Wierzę w Ciebie. Uda się. Mocno kibicuję. JA mam 7 z przodu też ale chciałabym w przyszłym roku zobaczyć 6. Ale dopiero jak wrócę do pracy to się zawezmę znowu.