Sierpień miał być przełomowy, ale był raczej jednostajny. Postanowiłam, że skupie się nad tym, aby nie być na diecie, ale jednak utrzymać wagę. Nie odmawiając sobie słodkich i słonych przyjemności w ciągu czterech tygodni waga nieznacznie spadła. Jednak uważam to za spory sukces tym bardziej, że teraz mam pewność tego, że gdy uda mi się schudnąć tyle ile chcę, będę potrafiła tą wagę utrzymać.
Chcąc nie chcąc okazało się również że mam 10 kg za sobą. Czas ten nie jest oszałamiający bo walkę zaczęłam w połowie stycznia tego roku, po szaleństwie świątecznym. Mogło być lepiej, jasne, że mogło. Już tyle razy w ubiegłym roku, po cichu dochodziłam do obecnej wagi i zaprzepaszczałam wszystko, dla tego teraz postanowiłam mój sukces hucznie uwiecznić. Tak – 10 kg dla mnie to ogromny sukces i chcę jeszcze nie poddam się.
24.07 | 02.09 | postęp | |
waga | 82,4 | 81,4 | -1 kg |
szyja | 32,5 | 32,5 | bz |
biceps | 29 | 29 | bz |
biust | 97 | 97 | bz |
pod biustem | 83 | 83 | bz |
talia | 84 | 84 | bz |
pas/pępek | 103 | 103 | bz |
biodra | 108 | 107,5 | bz |
udo | 59,5 | 57 | -2,5 cm |
łydka | 37,5 | 37,5 | bz |
Teraz ogromnie żałuje, że nie zmierzyłam się na samym początku, czyli od chwili, gdy na wadze zobaczyłam 91,8 kg. A teraz Wrzesień dzieci poszły do szkoły, moje dziecko do przedszkola, a ja mam w końcu nową motywację, nie tylko do odchudzania, ale i do ogólnych zmian.
Podczas sierpniowego wybielania zębów zmuszona byłam odstąpić od niektórych pokarmów. Postanowiłam wtedy, że powoli ponownie wycofam z diety mięso (zostawię jedynie ryby, bo przeogromnie je lubię i białe mięso drobiowe gotowane na parze – dla zrównoważonego bilansu). Dla uzyskania najlepszego efektu wybielania musiałam też odstawić większość owoców – jak się okazało „w praniu” – tych najbardziej kalorycznych.
I tak po kolei, pomalutku układam sobie co i jak. Zaczęłam też dużo skakać na skakance (kupiłam sobie taką z licznikiem, za 20zł), choć marzyłam o orbitreku (nie stać mnie w tej chwili na wydanie kilkuset złotych na sprzęt sportowy). I stało się, że waga leci sobie w dół, ja się lepiej czuję i nie sapię już, gdy wchodzę po schodach (z 85kg chcę spaść do 60, choć w czasach świetności warzyłam 55).
Też mi kilogramów nie ubywa natychmiast. Nawet mnie to cieszy. Bo zbyt szybkie tracenie na wadze to większe ryzyko efektu jo-jo.
Dlatego nie martw się, że coś idzie za wolno niż sobie zaplanowałaś. Jedziemy „na tym samym wózku” (bo i waga podobna, z tego co widzę) i wiem, jak trudno jest powrócić do tej wymarzonej figury.
Trzymam kciuki, będzie dobrze 😀
Jak fajnie iec kogos w podobnej sytuacji. kurcze może i ja pójde na wybielenie zębów, przy okazji się odchudzę:). Fajny efekt uboczny:)
Gratuluję 😉
dziękuję:)
gratulacje 🙂
Dzięki:)
To życzę powodzenia. u mnie podobnie….waga wyjsciowa, dopiełam się w spodnie sprzed ciąży w weekend i w kurtke prawie zasunęłam. jest sukces 😉
aaa zazdroszczę:). Ja będę swietowac sukces gdy bez problemu dopne sie w mój ulubiony płaszcz. Tzn juz sie dopinam, ale chciałabym by lepiej leżał:).
Och, gratuluję Ci z całego serca! I zazdroszczę… że potrafiłas się wziąc w garść. ja coś nie mogę. A 10 kg… ech… SUPER!
szczerze Cię podziwiam, że Ci się udało! I gratuluję! Ja nie mam za grosz samozaparcia… ;/
dziękuję:). Oj miałabyś, gdybyś musiała:). Teraz wyglądasz pięknie, więc tylko tak ci się wydaje.
Gratulację! Mam nadzieję, że i mnie się uda, startuję w środę na amen – ze wskazówkami. I biegać chciałam, ale chyba mi nie wyjdzie…
Uda się na pewno. Trzymam mocno kciuki:)
Gratulacje!
super gratulacje!!!
mnie jeszcze zostało 7 kg do zrzucenia ,za mną 14…
damy radę ,trzymam kciuki za Ciebie i za mnie:)
Przede mna t jeszcze 21:-p a do wagi sprzed ciazy zaledwie 11:D. Jasne że damy rade, kto jak nie my?:)
świetny wynik!!!! trzymaj tak dalej. ja poprzez regularne pisiłki i patrzenie na to co jem też wiele schudlam. teraz jestem w ciązy i powoli sobie folguję, ale uwazam że to błąd. staram si ejuz nie:) super Aniu, trzymam kciuki za wiecej.