Każde dziecko jest inne- mówili…
… i mieli rację. Choć jak to z rodzeństwem bywa, mają też podobne upodobania. Krzysztof ma tego pecha, że non stop porównuję go do Kacpra i właściwie uczę się, żeby tego nie robić. Dla spokoju, mojego, syna starszego i młodszego, bo porównania, choć teraz subtelne i niegroźne, kiedyś mogą kogoś zranić.
Jeszcze w ciąży założyłam, że po porodzie będzie tak samo, jak za pierwszym razem, ale szybko okazało się, że chłopcy są inni. Nie tylko pod względem fizycznym, ale też mentalnym. Jeśli ktoś myśli, że dopuszczam się psychoanalizy na miesięcznym dziecku i nastolatku, to nie. Ja po prostu sporo pamiętam z czasu, w którym to starszy był taki mały.
Jeden spał dużo mniej, drugi śpi więcej, ale zupełnie inaczej niż pierwszy. Jeden nie lubił się kąpać, a drugi kąpiele lubi, ale na własnych warunkach. Pierwszy kochał jeść, drugiego trzeba było przymuszać, a gdy się okazało, że zmusić się nie da, to trzeba było odpuścić i czekać, aż sam się namyśli.
Jest jednak coś, co ich łączy, gdy Krzyś jednak robi się głodny ( teraz już bardzo często), to nie ma zmiłuj, jedzenie musi być szybko, najlepiej tu i teraz, bo na podanie mam zazwyczaj nanosekundy, które dzielą mnie od wielkiej histerii głodnego małego człowieka. I nie wiem, naprawdę nie wiem, który z głodnych chłopców głośniej się wkurzał.
Poza tym zdziwił mnie fakt, że Krzyś, choć zaledwie 1 cm mniejszy od brata po urodzeniu, topił się w pajacyku, w którym jego brat wychodził w trzeciej dobie ze szpitala i właściwie już wtedy ledwie się w nim mieścił.
Tacy inni mi się trafili i w sumie dobrze. Jest ciekawie.
Starszy brat.
Mam fajnego syna nr 1. Wiele razy mi to udowodnił swoim podejściem do innych dzieci. Ja w jego wieku prędzej zamknęłabym maluchy w piwnicy niż bym się z nimi bawiła. A On chętnie pomaga przy bracie, stara się go zabawić, gdy się obudzi, poda smoczka, okryje kocykiem, gdy trzeba. Chętnie nosi na rękach i chyba nie może się doczekać interakcji. Jednak z wyrozumiałością podchodzi do faktu, że mały nie jest jeszcze na tyle komunikatywny, aby mu odpowiadał na zaczepki.
W tym momencie jeszcze się nie biją, nie kłócą. Nikt nikomu nie zjadł zeszytu szkolnego, więc jest ok. Może młodszy bardziej matkę zagarnął, ale starszy na razie nie narzeka, chyba wie, że to przejściowe.
Jeszcze raz gratulacje 🙂 Ja już prawie nie pamiętam jak to było, kiedy urodził się eM 😉
Jeszcze raz gratulujemy ❤