5 lat temu odbyło się USG, które wykazało nieprawidłową wielkość nerki płodu vel dziecka. Po kilkunastu minutowej naradzie lekarzy, podjęto decyzję o kontynuowaniu ciąży i tak się ładnie toczyło, że po urodzeniu nerka nie malała, a kolejne badania wykazały IV stopniowy refluks. Przez trzy lata leczenia nie działo się nic, dopiero w ubiegłym roku cystografia wykazała pozytywne zmiany w postaci zmniejszonego refluxu do III stopnia. I stopień na 4 lata- pomyślałam. To nawet nie takie złe, bo do 18-nastki jakoś się z tym uporamy, ale po cichu liczyłam, że może co roku zejdziemy o jeden stopień. Nadziei przed dzisiejszym badaniem zbyt wielkich nie miałam. Ot, wystarczyłoby mi gdyby się nic nie poprawiło, ani nie pogorszyło, lub gdyby ta poprawa była minimalna.

 SONY DSC

 Jest czy nie ma?

       Na początku, lub jak się okazuje w środku muszę napisać, że nikt, ale to nikt nie ma tak wspaniałego dziecka jakie posiadam ja. I nie ma co się czarować, nikt takiego mieć nie będzie:). Mój Ci On! Tak dzielny i tak komunikatywny w stosunku do personelu medycznego był ten mały człowiek, że mi się to w głowie nie mieściło. Wspaniale współpracował, wykonywał polecenia, nie zraziła go nawet konieczność powtórzenia badania. Dzielnie debatował z panem doktorem, który to z uwagą słuchał o ulubionych samochodach syna. Nawet w pewnym momencie padło pytanie: ” A do której klasy ty chodzisz?”. Zdecydowanie lekarzowi nie pasowało przedszkole, a wieść o tym, że mały ma 5 lat wprawiła go w lekką konsternację. Mimo tego, że same zdjęcia trzeba było zrobic raz jeszcze,to przynajmniej uniknęliśmy kolejnego cewnikowania. Gdyby trzeba było to zrobić, to chyba załamałabym się razem z Kacprem. Nic takiego jednak nie miało miejsca, a sam wyrok jaki przyszło nam wysłuchać, był zaskakujący. Refluksu nie ma. W ciągu roku  wada całkowicie zniknęła. NIE MA! Jesteśmy na końcówce, nie spodziewałam się tego zupełnie, nie myślałam o tym przed wyjazdem i mam nawet lekkie wyrzuty sumienia, że przestałam oczekiwać tak spektakularnej poprawy. Ja na prawdę nastawiłam się na stopniowe zmiany raz na kilka lat, a tu taki szok. krótki opis badania, zupełnie nie podobny do pozostałych wprawił mnie w osłupienie. No gdzie kurde ten refluks ukryli!

Widać Metę.

       Jesteśmy na ostatniej prostej. Refluksu nie ma, ale trzeba wykonać jeszcze dwa badania, które określą sprawność nerki. Kiedyś lewa strona była słabsza niż prawa, jednak mieściła się w dolnej granicy normy. Jak będzie teraz? Tego nie wie nikt, ale skoro wady nie ma, to liczę na znaczną poprawę. Tak teraz mogę powiedzieć że liczę na dobre, a nie na średnie wyniki. innych nie biorę pod uwagę. Co najważniejsze kończymy z lekarstwami. Nie całkowicie, ale po skończeniu opakowań zniknie nam furagin i ditropan, zostanie jedno, a ten stan potrwa do lipca. Po drodzę badanie w same urodziny syna ( niestety termin taki albo super daleki), potem usg i kolejne badanie w lipcu. Widzę metę, ja na prawdę ją widzę jeszcze do niej nie dobiegłam, ale jest w zasięgu mojej ręki, wiem że w końcu do niej dobiegniemy, że będzie nasza.